środa, 6 sierpnia 2014

Unix okiem Linuksowca: Szkolenie AIX7 Jumpstart for Unix Professionals (AN14G)

W ostatnich dniach miałem przyjemność uczestniczyć w wyżej wymienionym szkoleniu. AIX nie jest tym czym zajmuję się obecnie na co dzień - nie mniej jednak czasami dobrze jest poszerzyć horyzonty swojej wiedzy, zwłaszcza o kolejny system należący do jednej rodziny. Mój kontakt, z AIXem był do tej pory epizodyczny - a system, zaczynając od samego shella, wydawał mi się niezwykle toporny. To też nie nigdy nie zazdrościłem kolegom, którzy muszą zajmować się naszymi backendami opartymi na tym systemie.


Szkolenie trwało 5 dni.. Trochę długo jak na omawiany materiał - nie mniej jednak wiekszą część szkolenia stanowią ćwiczenia, po zakończeniu których można sobie do woli pomęczyć środowisko testowe - co dla osób które nie mają swojego serwera power w labie, może być dość interesującą zabawą. Do kursu dołączono trzy grube książeczki z materiałami, w tym jedną ze slajdami teorii omawianej między każdym ćwiczeniem. Dwie kolejne to ćwiczenia - zaplanowane na caly tydzień. Najciekawszym elementem tego szkolenia, jest niewątpliwie prezentacja możliwości AIX'wego LVMa i przećwiczenie wielu scenariuszy związanych z jego użyciem. To co mi przeszkadzało w tym kursie - to kilka niedopowiedzeń np. system instalujemy z NIMa, ale o tym jak zainstalować samego NIMa, dowiemy się już na innym szkoleniu - taki chwyt marketingowy. Osobiście uważam, że jak coś robić to od a do z i takie rzeczy nie specjalnie mnie cieszą - nie mniej jednak cały kurs jest w miarę dobrym wstępem do nowego systemu, a resztę i tak lepiej niż na jakimkolwiek kursie dowiemy się studiując dość dobrą dokumentację jaką dostarcza IBM, czy zasypując gradem pytań bardziej doświadczonych kolegów ;)

Finałowe świadectwo ukończenia kursu.
Kiedyś znajomy AIXowiec powiedział mi, że LVM z AIXa bije na głowę Linuksowego - przerobieniu scenariuszy z cwiczeń - od dziś będę się z nim częściowo zgadzał w tym temacie. Ogólnie system ma swoje zalety i wady - i nie wątpliwie nie jest tak toporny jak w przypadku pierwszego kontaktu z nim. Prze wszystkim spodobała mi się jego amerykańskość - wiele rzeczy robi tu się samych i jest maksymalnie uproszczone - nie odbierając jednocześnie kontroli nad systemem użytkownikowi. Komercjalizujący się Linux obiera powoli podobną drogę - szukając analogii systemd można nazwać by linuksowym ODMem.

Patrząc na dynamicznie zmieniający się rynek IT, powoli zacząłem się zastanawiać co czeka takiego AIXa. W prawdzie sprzęt powerowy dość mocno już potaniał, ale symbioza IBMa z Oraclem, czyli tego do czego wiekszość instytucji używa AIXa powoli zaczyna się psuć, a rozwiązania takie jak Exadata są tego najlepszym dowodem. Z drugiej strony sam IBM zaczyna eksperymentować z power Linuksem, co również świadczy o zacieraniu się obu światów, przy czym nie mam wątpliwości, ze szybciej Linux (mimo całej swej ułomności w dziedzinie HA) wskoczy na backend, niż ktokolwiek wpadnie na pomysł użycia AIXa na frondendzie. Nie mniej jednak na backendzie AIX wciąż ma się mocno, to też warto poznać go bliżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz